Stal Mielec – Cracovia Kraków: gol w 11 minucie doliczonego czasu gry
Nieczęsto zdarza się, aby mecze piłki nożnej były przedłużane aż o jedenaście minut. Jeszcze rzadziej trafia się sytuacja, kiedy to w jedenastej minucie doliczonego czasu gry decydują się losy meczu. A tak właśnie było w spotkaniu trzeciej kolejki ekstraklasy pomiędzy Stalą Mielec a Cracovią Kraków.
Niecodzienna sytuacja
Przez zdecydowaną większość czasu starcie przebiegało w sposób spokojny, można nawet pokusić się o stwierdzenie że leniwy. Obie drużyny, choć wytworzyły kilka ciekawych okazji, nie były w stanie pokonać bramkarza przeciwnika. Tak było przynajmniej do 81. minuty meczu, w której to prowadzenie drużynie z Mielca dał celny strzał Pawła Tomczyka. Przy tak spokojnym tempie gry wydawało się, że nic się już nie zmieni i beniaminek ekstraklasy odniesie upragnione, pierwsze w sezonie zwycięstwo.
Los chciał jednak inaczej.
Zaledwie kilka minut po golu dla Stali potwornie wyglądającej kontuzji doznał jej bramkarz. Zderzył się on bowiem z wychodzącym w pole karne zawodnikiem Cracovii i padł jak długi na murawę, straciwszy przytomność. Pierwsza pomoc była zawodnikowi udzielana na boisku przez kilka następnych minut, do momentu odzyskania przytomności. Boisko bramkarz opuścił na noszach.
Strączka zastąpił rezerwowy bramkarz Stali Mielec, Damian Primel, a sędziowie podjęli decyzję o przedłużeniu gry aż o jedenaście minut. Czasem los bywa przewrotny i zdecydowanie tak właśnie było w omawianym przypadku.
W ostatniej, jedenastej minucie doliczonego czasu gry padła bowiem bramka wyrównująca, a beniaminek z Mielca stracił szansę na pierwsze w sezonie zwycięstwo. Cornel Rapa wystawił piłkę w pole karne, gdzie najszybszym graczem okazał się Dawid Szymanowicz. Mocnym, pewnym strzałem posłał on piłkę pod poprzeczką, do bramki przeciwnika.
Chociaż trudno w to uwierzyć, ponieważ gol wyrównujący padł w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry, Stal była bardzo blisko wyrównania stanu meczu. W ostatniej akcji meczu strzał na bramkę Cracovii oddał bowiem Maciej Domański. Niestety jednak, piłka odbiła się od słupka.