Czy popularność piłki nożnej spada?
Już od kilku lat pojawiają się niepokojące jednych, a cieszące innych teorie, jakby piłka nożna zaczynała tracić na popularności. O ile koszykówka, rugby, hokej, czy siatkówka z każdym kolejnym turniejem rosną w siłę zdobywają siłę i nowych widzów, piłkę nożną czekać ma stagnacja i powolny spadek. Zjawisko to miało rzekomo gwałtownie przyspieszyć podczas trwającej pandemii koronawirusa, jednak czy znalazło to przełożenie w rzeczywistości? Porównajmy wyniki oglądalności dwóch pierwszych kilku kolejek Ligi Narodów
Polska – Holandia
Pomimo, iż zazwyczaj mecze naszej kadry chętniej oglądane są w dni powszednie, niż weekendy, tym razem rzeczywistość okazała się odwrotna. O ile piątkowe starcie z Holandią oglądało blisko 4 miliony widzów (i tak dość słaba liczba, jak na zmagania piłkarskiej reprezentacji), o tyle poniedziałkowy mecz z Bośnią widziało niewiele ponad 3 miliony. Można argumentować to fatalną postawą naszej kadry w meczu z Holandią, ale w kraju naszego piątkowego przeciwnika sytuacja była identyczna. Starcie z naszą kadrą oglądało ponad dwa miliony widzów, natomiast z Włochami – o trzysta tysięcy mniej.
Hiszpania – Niemcy
Starcie Hiszpanii z Niemcami miało być wielkim hitem kolejki. A mimo tego w kraju powszechnie uważanym za piłkarską stolicę europy – Hiszpanii – mecz śledziło zaledwie 2,8 mln ludzi, a udział transmisji wydarzenia w rynku wynosił „zaledwie” 22%. Oznacza to, że co piąty mieszkaniec Hiszpanii interesował się spotkaniem na tyle, by włączyć transmisję meczu w telewizji. Do jeszcze większej katastrofy doszło w Niemczech. Mimo, iż mecz z Hiszpanami obejrzało ponad 6 milionów telewidzów, to i tak było ich o dwa miliony mniej, niż widzów… telenoweli kryminalnej „miejsce zbrodni”. Kilka lat temu – nie do pomyślenia.
Czy popularność piłki nożnej rzeczywiście spada?
Mimo, iż średnia oglądalność meczów reprezentacji narodowych w pierwszych dwóch kolejkach LN była także o wiele mniejsza w wielu innych krajach (Włoszech czy Bośni), nie oznacza to jednak, że piłkę nożną czeka katastrofa. Duże znaczenie może mieć bowiem wciąż niski prestiż Ligi Narodów – wielu kibiców twierdzi bowiem, że kompletnie nie „czuje” tego turnieju. Aby móc oficjalnie podsumować trend powinniśmy wstrzymać się przynajmniej do uzyskania wyników oglądalności nadchodzących Mistrzostw Europy.